środa, 14 listopada 2018

Śląskie Targi Książki

Śląskie Targi Książki odwiedziliśmy już trzeci raz.
Za pierwszym razem byłam zachwycona i oszołomiona zarazem. Tyle książek w jednym miejscu - raj na ziemi. Żeby jeszcze tylko mieć na to jakieś specjalne fundusze...
Rok temu targi nas zmęczyły, a właściwie nie same targi tylko ilość osób je odwiedzających. Tłumy do poszczególnych stoisk, kolejki po autografy... Ale mimo to wyszliśmy stamtąd z pełnymi reklamówkami, a w ramach prezentu urodzinowego zafundowałam sobie "Dziedzictwo von Becków z autografem pani Joanny Jax.
W tym roku na targach jakby spokojniej. Może wszyscy chcieli wykorzystać piękną pogodę i zamiast do MTK wybrali się do parku? Wybraliśmy się tylko z Młodym, bo Mały rozgrywał swój kolejny mecz w ramach Ligi Żaków.

Zaraz po wejściu wzięliśmy udział w kolejnej już wymianie książkowej organizowanej przez Śląskich Blogerów Książkowych. Pomimo tłumu ludzi okupującego ich stoisko udało nam się wypatrzyć i porwać do domu takie pozycje:

dla chłopaków:


i dla mnie:

Oczywiście w zamian zostawiliśmy książki, które już przeczytaliśmy i raczej nie będziemy już do nich wracać.

Po raz pierwszy w życiu za namową Zuzi z bloga http://ksiazki-sardegny.blogspot.com/ wzięłam udział w panelu dyskusyjnym dla blogerów. Długo się zastanawiałam, czy powinnam się zapisywać na takie wydarzenie, ponieważ ja w ogóle nie czuję się blogerem - to co sobie tu piszę, ma stanowić pewien rodzaj pamiątki dla mnie i dla chłopaków, nie zależy mi na statystykach, mało kto to czyta, choć wiem, że dotarły tu moja mama i ciocia Zosia (pozdrawiam Was serdecznie).
Ale wypełniłam zgłoszenie i z uwagą przysłuchiwałam się bardzo ciekawej dyskusji "Zarabiać czy nie zarabiać na blogu". Dzięki sponsorom pozyskanym przez ŚBKów i portal granice.pl wyszłam stamtąd z wielką torbą niespodzianek. Wśród nic znalazły się m.in.



W czasie gdy ja brałam udział w debacie Młody udał się na targi Wiatr i woda, które odbywały się w MTK w tym samym czasie. Pooglądał motorówki (jak zwykle narzekał na brak łodzi żaglowych, mówił, że te targi powinny się nazywać Motor i woda) a także wysłuchał wykładu - opowieści Krzysztofa Baranowskiego, którego zna już od jakiegoś czasu, choć książek z autografem jeszcze nie przeczytał.

Na koniec zostawiliśmy sobie zakupy. Ja korzystałam głównie z atrakcji cenowych i udało mi się wypatrzyć książki po 10zł:



Małemu zrobiłam zakupy w wydawnictwie "Nasza Księgarnia" zostawiając tam niemałą kwotę.
Młody wyszedł z targów bez książek, ale z prezentami na przyszłe urodziny - pokażę je tu niebawem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz