niedziela, 10 sierpnia 2014

Inwazja ślimaków

W tym roku nasz ogródek zaatakowały ślimaki. Oczywiście pojedyncze sztuki widywaliśmy zawsze, szczególnie wiosną, ale taka ilość tych mięczaków pojawiła się pierwszy raz. Po deszczu jest ich szczególnie dużo. Rozsiadają się wtedy  na naszych grządkach i pałaszują co tylko się da. Na pierwszy ogień poszła sałata, potem truskawki - nie pomagały nawet puszki z piwem wkopywane obok sadzonek. Cukinie musiałam siać 4 razy, bo jak tylko wykiełkowały dwa listki już stawały się łupem ślimaków. Kalarepę musiałam zbierać w ekspresowym tempie i wkładać do zamrażalki, bo nie mielibyśmy okazji nawet jej skosztować. Kapusta  wygląda jak ser szwajcarski - nawet nie zdążyła zawiązać główek.


Gdyby jeszcze wszystkie ślimaki miały muszle,można byłoby je zbierać i wyrzucać za płot, na łąkę, ale większość z nich wygląda tak:



Wczoraj wybraliśmy się z Małym na fotograficzne polowanie na ślimaki. Oto co ustrzeliliśmy:



Nie wiem co te dwa okazy robiły, gdy je znaleźliśmy, chwilę później były już osobno.



Teraz pałaszuje listek mlecza, a wcześniej moje ogórki.


 Z tej trawy trochę daleko do ulubionej kalarepki.


A tu niespodzianka, kalarepki już nie ma.


Tą parę zobaczyliśmy nad rzeczką. Nie mam pojęcia co one znalazły.

Małemu bardzo podobała się taka zabawa, mógłby robić zdjęcia w nieskończoność. Ale zaproponowałam mu stworzenie ślimaczka z kółek origami. Wygląda tak i zdobi naszą lodówkę.


Ciekawe czy nie będzie niczego podkradał.

A może ktoś zna jakiś skuteczny sposób na pozbycie się ślimaków z ogródka? Może zdołamy uratować to co jeszcze w nim rośnie? A to co urosło pokażę jutro.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz