Święta, święta i po świętach .... chciałoby się powiedzieć. Mimo, iż w tym roku do świętowania mieliśmy jeszcze weekend, te dni stanowczo a szybko mijają. Na szczęście w domu stoi jeszcze choinka, w kościele okazała szopka, a wszyscy wkoło nucą kolędy.
Choinka jak co roku musiała być żywa i duża - żeby zmieściło się pod nią dużo prezentów.
A wśród prezentów nie mogło zabraknąć książek. Dzieciątko wie, ze cała nasza rodzina lubi czytać i zostawiło nam całkiem sporo paczek z lekturami.
Najpierw książeczki Małego. Spośród długiej listy książek podpatrzonych na innych blogach wybrałam 3 zestawy.
Nr 1 to "Opowiem ci mamo co robią auta". To był strzał w dziesiątkę. Mały jest wiernym fanem wszelkich samochodzików, więc każdy prezent musi zawierać jakiś pojazd. No a książka o autach to już szczyt marzeń. Czytamy ja każdego wieczora i codziennie znajdujemy w niej jakiś nowy szczegół. Mały z coraz większym zapałem opowiada mi co robią auta, choć dotychczas nie lubił się udzielać przy czytaniu.
Dokupiłam też od razu "Samochodowy blok rysunkowy", ale na razie nie odpakowałam go jeszcze. Myślę, że Mały musi jeszcze trochę do niego dorosnąć.
Drugą pozycją, którą Mały wyciągnął spod choinki był "Kuferek pełen przygód Kajtusia".
W tej teczuszce znajduje się sześć książeczek o całkiem zwyczajnych przygodach małego chłopca. Mały bardzo lubi takie historia z życia wzięte, więc myślę, że nasz kuferek będzie się rozrastał. Kajtuś został polubiony tym bardziej, że Dzieciątko podarowało też 2 zeszyty z zadaniami do wykonania. Te dla 3-4 latków są akurat na poziomie Małego i chętnie po nie sięga. Ma tylko problem z zapamiętaniem imienia głównego bohatera i Kajtuś często jest u nas Maciusiem.
Ostatni zestaw to gra "Łap kolory" i dwie książeczki z przygodami o Basi.
Książki jeszcze nie przeczytane, ale gra już wypróbowana. Okazało się, że zainteresowała i Małego i Młodego, ale chłopcy nie mogą grać w nią razem. Mały choć świetnie pojął zasady i nie ma żadnych problemów z odgadywaniem kolorów poszczególnych przedmiotów, to brakuje mu refleksu i nie ma żadnych szans ze starszym bratem. Młody kolei chce się wykazać i wkurza go to, że musi dawać fory Małemu. Tak więc ja gram naprzemiennie raz młodszym, raz ze starszym synem i świetnie się przy tym bawię.
Żeby nie było... Młody też znalazł książki pod choinką. I to aż 7 książek.
Jestem ciekawa czy "Opowieści z Narnii" go wciągną. Przyznam szczerze, że gdy byłam dzieckiem nigdy nie słyszałam o tej serii. Pamiętam, że miałam w domu książkę "Siostrzeniec czarodzieja". Nie wiedziałam, że jest częścią większej całości i po prostu mi się nie podobała. Dopiero dwa lata temu przeczytałam "Lew czarownica i stara szafa" i naprawdę się zachwyciłam. Żeby przeczytać resztę muszę poczekać na Młodego. Za niedługo będą omawiać Narnię w szkole, więc wtedy odpakujemy nasze opowieści.
Książkę pod choinką znalazł też tata.
Chyba mu się podoba bo przeczytał już połowę. Nie ukrywam, że sama też mam ochotę na tę pozycję. Mieliśmy iść do kina na film "Bogowie", ale jak zwykle nam nie wyszło, to chociaż sobie poczytamy.
A dlaczego dla mnie nie było książek pod choinką? Odpowiedź jest prosta. Miesiąc temu, na urodziny dostałam od moich chłopaków czytnik e-booków. Teraz mam mnóstwo książek w zasięgu ręki. A po te papierowe chodzę do biblioteki.
Prawie wszystkie książki kupiłam w promocyjnych cenach w internetowej księgarni Matras (stamtąd pochodzą te zdjęcia). Jedynie Basię i Narnię udało mi się upolować w bardzo okazyjnych cenach na allegro.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz