Wycieczka do Krakowa odbyła się na wyraźne życzenie Małego. Bardzo chciał zobaczyć Smoka Wawelskiego i pomnik psa Dżoka, o którym pisałam TU.
Ponieważ Młody był już w Krakowie kilka razy, wykorzystaliśmy czas, kiedy przebywał na obozie, zabraliśmy dwie babcie i pojechaliśmy.
Oprócz pomników Mały zobaczył także Kościół Mariacki, Sukiennice, zjadł obiad w Barze Mlecznym i zwiedził Muzeum w Podziemiach Rynku.
Tuż przed wyprawą przeczytaliśmy wspólnie zakupioną niedawno książkę autorstwa Zuzanny Kiełbasińskiej i Anny Nowackiej "Bolek i Lolek zwiedzają Polskę".
Znani wszystkim bracia spędzają wakacje w Krakowie i marzą o tym by zobaczyć słynnego smoka. Są zawiedzeni, gdy zamiast prawdziwego potwora odnajdują tylko jego pomnik. Ale przy figurze dostrzegają mapę z podpisem "Tu byłem. Smok Wawelski". Choć na mapie nie było zaznaczonej żadnej trasy chłopcy ruszają przez całą Polskę na poszukiwania smoka. Kolejnych podpowiedzi udzielają im postaci charakterystyczne dla danego miasta czy regionu.
Książka jest super. Może być ciekawym wstępem do lekcji o naszej ojczyźnie. Na pierwszych kartach widnieje mapa, na której zaznaczono wszystkie miejsca odwiedzana przez Bolka i Lolka, a każda ich przygoda to również zagadka dla dziecka. Na każdej stronie znajdziemy w tekście jeden wyróżniony tłustym drukiem element - przedmiot lub bohatera, który należy odnaleźć. A na końcu znajdziemy jeszcze kilkanaście dodatkowych zagadek do rozwiązania. Oj lubimy takie dwa w jednym - trochę czytania, trochę główkowania.
Nie byłabym też sobą gdybym z Krakowa nie przywiozła Małemu jakiejś książkowej pamiątki. W kasie muzeum kupiłam niewielka książeczkę wydaną przez Muzeum Historyczne Miasta Krakowa "Niesamowita przygoda psa Dżimusia".
Ta historia wydarzyła się naprawdę sto lat temu w Krakowie. Mały charcik Dżimuś, ukochany piesek nieżyjącego już profesora Karola Estreichera biegał sobie jak co rano po Krakowie, kiedy został złapany przez miejskiego hycla. Jako że hycel kojarzy się wszystkim z oprawcą zwierząt, na pomoc pieskowi rusza wnuk profesora, mały Karolek ze swoją mamą. Mały chyba nie do końca zdawał sobie sprawę z tego kto to jest hycel i jakie kiedyś były jego zadania. Wiedział natomiast jaki los czeka bezpańskie pieski w schroniskach i dlatego mocno kibicował Karolkowi. Na szczęście cała historia kończy się zadziwiająco szczęśliwie, a my poznaliśmy kolejnego już sławnego , krakowskiego pieska.
A do Krakowa jeszcze pewnie nie raz wrócimy.
Krakowskie książeczki zgłaszam do wyzwania Powrót do dzieciństwa
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz