Pani Agnieszka Stelmaszyk jest nam znana tylko z bibliotecznych półek. "Kroniki Archeo", "Wybrzeże szkieletów", "Koalicja szpiegów" - te serie widzę przy każdej wizycie w wypożyczalni, ale do czytania Młody za każdym razem wybiera coś innego.
Natomiast Małemu na hasło "Mali agenci" zaświeciły się oczy. Co prawda najbardziej lubi książki o zwierzętach, ale tajni agenci to coś co zainteresuje chyba każdego chłopaka - zwłaszcza takiego, który każdego dnia ma obok siebie armię niewidzialnych, którzy pomagają mu w każdej sytuacji.
Książka "Mali agenci" to zbiór 9 opowiadań o przygodach 6 dzieciaków w wieku 4-8 lat. Pewnego dnia przyjaciele poznają Agenta 005 i zostają zwerbowani do służby Małej Królowej. Od tej pory prowadzą podwójne życie. Niby co dzień chodzą do przedszkola i szkoły, ale w razie potrzeby, wyposażeni w specjalistyczne gadżety zamieniają się w Małych Agentów.
Dzieciaki mają mnóstwo pracy. Przeganiają wiedźmę Śmieciuchorę, Duchy Babaluchy i krwiożercze Bugorki, odzyskują pierścień szyfrujący ważne dokumenty, pomagają małemu smoczusiowi wrócić do swojego stada, unieszkodliwiają gang Pingwiniarzy, bezpiecznie eskortują skarb skrzatów no i ratują panią Zimę.
A wszystko to przy użyciu sprzętów, o których zwykłe dzieciaki mogą tylko śnić: radary, piszczałki ultradźwiękowe, bransoletki wysyłające paraliżujące promienie, pistolety laserowe, kapsuła pościgowa,hełm z noktowizorem - to tylko część ich wyposażenia.
Mały przez kilka dni bardzo chciał zostać Tajnym Agentem Małej Królowej. Ale ponieważ nie zgłosił się do niego Agent 005, wrócił do szkolenia swoich Niewidzialnych i wraz z nimi szykuje się na kolejną ważna misję :)
Książkę zgłaszam do wyzwań: Powrót do dzieciństwa, WyPożyczone oraz Czytam, ile chcę.
P.S. Zdjęcia do postu robił Mały :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz