Postanowiłam sobie w tym roku przeczytać Małemu wszystkie, a przynajmniej większość książek Grzegorza Kasdepke. Na pierwszy ogień poszedł "Inżynier Ciućma" oraz "Bodzio i Pulpet" - książki, które do dziś Mały wspomina. Teraz zaś skończyliśmy czytać "Kacperiadę"
Pamiętam, że była to pierwsza książka, którą wypożyczyłam z biblioteki dla Młodego. Miał on wówczas nieco ponad 3 lata i ta książka nie bardzo go zaciekawiła. Mimo, że opisuje przygody małego Kacpra to język i humor "Kacperiady" przeznaczone są dla nieco starszych czytelników. Może to przez to że narratorem jest tu tata, który opowiada o ich codzienności z punktu widzenia osoby dorosłej? Siedmioletni Mały był już bardziej zainteresowany słuchaniem tych opowieści i o wiele więcej z niej rozumiał. Albo i nie rozumiał. No bo jak tu można iść do przedszkola i w pospiechu zapomnieć zabrać dziecko ze sobą? Albo mówić dziecku, że się sprzeda jego uszy. Ale ogólnie zaśmiewał się przy czytaniu tej książeczki i bardzo mu się podobała. Teraz musimy zapolować w bibliotece na drugą część przygód Kacpra, która została wydana niedawno.
Książkę zgłaszam do wyzwań: WyPożyczone oraz Dziecięce poczytania Bonusowe
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz