poniedziałek, 28 maja 2018

Trochę historii dla malucha

Zainteresowania moich chłopców są bardzo różnorodne: sport, przyroda, turystyka, książki, trochę matematyka. Co jakiś czas za sprawą ciekawych zabawek czy lektur pojawiają się nowe, takie na chwilę: kosmos, roboty, chemia. A ostatnio padło na historię.

Młody nie jest jakimś wielkim fanem tego przedmiotu. Najbardziej interesuje go historia II Wojny Światowej - czyta książki na ten temat, swego czasu dokładnie analizował kalendarium Powstania Warszawskiego. Zaczął też oglądać "Koronę królów" więc dynastia Piastów też nie jest mu obca.
Mały jak to Mały co jakiś czas pyta: jak było kiedyś, ile to lat temu. Też ogląda "Koronę królów", więc wie, że świat nie zawsze wyglądał tak samo. W odpowiedzi na te jego pytania babcia zaopatrzyła nas w fajną serię niewielkich książeczek "Dawniej i dziś" wydawnictwa Media Rodzina. Serię firmuje Mądra Mysz, ale choć książeczki z cyklu "Mam przyjaciela..." nie przypadły mi do gustu (w przeciwieństwie do chłopaków - obaj je uwielbiają) to te są całkiem fajne.


Pierwsza z nich "Dawniej i dziś. Jak żyły dzieci przed stu laty, a jak żyją dzisiaj" to porównanie życia dwóch rodzin mieszkających w mieście. Książeczka ma fajne rozkładane strony co nam się bardzo podobało.


Druga "W gospodarstwie dawniej i dziś" pokazuje nam jak orano w epoce kamiennej, jakie zwierzęta hodowano w średniowieczu, jak działał pierwszy zmechanizowany pług. Małemu bardzo podobał się fakt, że na każdej stronie znajduje się informacja z datą: 6000 lat temu..., 150 lat temu...

Trzecia "Pojazdy dawniej i dziś" to przegląd czterech kółek od tych z epoki kamienia łupanego do tych współczesnych. Mały zachwycony.

Idąc tropem historii znaleźliśmy w naszej wiejskiej bibliotece istną perełkę.


"Dwór dla dzieci" to wyjątkowa książka, która pokazuje wnętrza XX-wiecznego dworu wiejskiego. Oprowadza nas po nim mała myszka Jaś Ogonek, który poszukuje dla siebie odpowiedniego lokum. Dzięki niej, a także dzięki niezwykle rozmownym przedmiotom codziennego użytku dzieci dowiadują się jak wyglądało życie mieszkańców takiego dworku. Zaglądamy do kuchni, buduaru, biblioteki, dosłownie wszędzie. My czytając ją przypominaliśmy sobie wnętrza pałacyków, które niedawno odwiedziliśmy: w Jedlince i w Pszczynie, przez co książka stała się dla Małego jeszcze ciekawsza.

Zgłaszam ją do wyzwań: WyPożyczone oraz Dziecięce poczytania Bonusowe,

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz