środa, 4 lipca 2018

Majówka na Babiej Górze

Dwa ostatnie miesiące roku szkolnego minęły błyskawicznie i pracowicie i dlatego dopiero teraz znajduję czas, by opisać naszą wymarzona od dawna wyprawę na Babią Górę.

Wyruszyliśmy 1 maja, niezbyt wcześnie, dlatego kiedy przybyliśmy na parking w Zawoi nie było już na nim wolnych miejsc. Planowaliśmy zostawić tam samochód na kilka dni więc nie chcieliśmy zaparkować po prostu na ulicy. Na szczęście udało się znaleźć kawałek placu u sympatycznych, miejscowych gospodarzy.


Podejście do schroniska na Markowych Szczawinach nie było długie, ale dość strome. Na dodatek szliśmy z obciążeniem w postaci plecaków wypełnionych ekwipunkiem na kilka dni. Nie musieliśmy się spieszyć i na spokojnie późnym popołudniem dotarliśmy na miejsce.


Schronisko jest nowo wybudowanym obiektem, w miejsce starego, które nie nadawało się już nawet do remontu. W związku z tym warunki lokalowe są tam super. Nam udało się zarezerwować 4-osobowy pokój w tzw studio i mieliśmy łazienkę dzielona tylko z mieszkańcami pokoju obok.

Ale nie przyjechaliśmy tam aby podziwiać schronisko. Wg wcześniej ustalonego planu następnego dnia mieliśmy zdobyć słynny Diablak. Pozostało tylko wybrać trasę. Chłopcy koniecznie chcieli wspinać się Percią Akademików, na której zamontowano łańcuchy i klamry, ja wolałam łatwiejszy, czerwony szlak. Ale jak zawsze byłam w mniejszości. Zdobyliśmy Babią Górę wchodząc najtrudniejszym, ale jakże ciekawym, żółtym szlakiem.


Mały jak zawsze radził sobie doskonale.


Ja już trochę gorzej, ale też dałam radę. Trasa miejscami bardziej przypominała wspinaczkę niż wędrówkę.


Klamry okazały się nie takie straszne.



Po drodze - resztki zimowego śniegu.


 A na szczycie (1725m n.p.m.) straszny wiatr i piękne widoki.


Po krótkim odpoczynku ruszyliśmy w dalszą drogę. Już na luzie, bez wysiłku zdobyliśmy niższe szczyty: Gówniak, Kępę i Sokolicę, a następnie zielonym szlakiem czyli Percią Przyrodników zeszliśmy do szlaku niebieskiego, który szeroką równą drogą prowadził nas już do schroniska..






Po drodze bawiliśmy się w szukanie figur geometrycznych oczy pisałam już tutaj.




Szukaliśmy też ciekawostek przyrodniczych. Wypatrzyliśmy hubę, dzięcioła, piękne kwiaty. Nie mogliśmy tylko znaleźć okrzynu jeleniego, który jest symbolem Babiogórskiego Parku Narodowego. Jak się później dowiedzieliśmy ta roślina rośnie z dala od szlaków turystycznych i nie kwitnie o tej porze roku.

Następnego ranka przywitała nas piękna, wiosenna pogoda, szybko więc pozbieraliśmy się i wyruszyliśmy na kolejny szlak. Tym razem po dotarciu czerwonym szlakiem do Przełęczy Brona udaliśmy się w kierunku Małej Babiej Góry, później wzdłuż granicy polsko-słowackiej do Żywieckich Rozstajów i stamtąd żółto-czerwonym szlakiem prosto do schroniska. Trasa bardzo przyjemna i ciekawa. Chłopcy zdobyli kolejne punkty do odznaki GOT, myślę, że pod koniec tego sezonu będą już posiadaczami Małej Brązowej.



Widoki z Przełęczy Brona.




Na postoju - zabawy szyszkami. Oto szyszkowa rodzinka stworzona przez Małego.



Tuż po naszym powrocie do schroniska rozpętała się burza. Deszcz lał się strumieniami, padał nawet grad, a my obserwowaliśmy to bezpiecznie z okien naszego pokoju i tylko żałowaliśmy ludzi, którzy w tych warunkach, często z małymi dziećmi zmuszeni byli schodzić w dół.

Wieczorem udało nam się jeszcze odwiedzić Muzeum Turystyki górskiej, które znajduje się w małym domku tuż obok schroniska.


Kolejnego dnia po śniadaniu pożegnaliśmy się z Markowymi Szczawinami i najpierw czarnym, a później niebieskim szlakiem zeszliśmy na parking. Odebraliśmy nasze autko i pojechaliśmy jeszcze zwiedzić pobliskie Muzeum Babiogórskiego Parku Narodowego.


Wokół muzeum chłopcy mieli frajdę biegając boso po ścieżce sensorycznej, a ja podziwiałam górską roślinność.







W środku mogliśmy się przyjrzeć z bliska leśnym zwierzętom i wysłuchaliśmy ciekawych opowieści pani przewodnik.


No to powspominałam sobie. Mogę zacząć się pakować na kolejny nasz górski wypad. Już niebawem wyruszamy na spotkanie z Bieszczadzkimi Aniołami.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz