czwartek, 9 lutego 2017

O miłości do psów

Kiedy sześc lat temu przeprowadziliśmy się na wieś, od razu zakładaliśmy, że w naszym domu (lub w budzie przy domu) pojawi się pies. Odczekaliśmy czas remontów i pewnego dnia mąż przywiózł do domu trzymiesięczną, kudłatą sunię. Miała wyrosnąć na psa w typie owczarka i dostała piękne imię Skarpeta. Niestety, już pół roku później wiedzieliśmy, że nasz pies ma duszę włóczykija. Prawdopodobnie nie została porzucona, jak sugerowali to ludzie w schronisku, ale uciekała w świat od każdego właściciela. Od nas niestety też. Zaczęła się wymykać, jak tylko widziała, że gdzieś wychodzimy. Tak spodobały jej się samotne wędrówki, że z czasem przestała zważać na to,że jesteśmy w domu i z uporem maniaka wymykała się pomiędzy prętami bramy. Nauczyła się też robić podkopy pod siatką i zmykała z podwórka nawet w nocy. A ja myślałam, że będzie nas bronić. Nie mogliśmy otoczyć naszego placu betonowym murem, nie mogliśmy też pozwolić, by pies wałęsał się po całej wsi. Dlatego z pomocą schroniska znaleźliśmy Skarpecie nowy dom, z betonowym ogrodzeniem i kojcem. Po pół roku stamtąd też uciekła. :)
Ta psina rozbudziła w naszych dzieciach potężną miłość do psów. Kot sąsiadów przestał im wystarczać. Chcieli mieć swojego psiaka, takiego do wspólnych zabaw, gonitw, do głaskania i kochania.
Ale my długo nie mogliśmy się zdecydować na powtórkę z rozrywki. Mąż to nawet czuł się dosłownie porzucony przez psa. Długo nosił żal, że chciał dać zwierzakowi dom, a ten go odrzucił.
Jesienią zeszłego roku sąsiadka przyprowadziła do nas bezpańską Dorę. Z różnych przyczyn suczka wytrzymała u nas tylko dwa dni. Gdy została sama w domu zdemolowała mieszkanie, zębami otworzyła sobie okno balkonowe i poszła tam, gdzie ją natura wzywała.
W naszym domu nie będzie już więcej psów. Chłopcy już się z tym pogodzili i przestali pytać i prosić. Ale miłość do psiaków pozostała. Zwłaszcza u Małego. Potrafi zagłaskać każdego psa, który mu na to pozwoli. Rozmawia z każdym czworonogiem, który szczeka na nas zza płotu.
Nic więc dziwnego, że często goszczą u nas lektury o psach. A ostatnio seria trzech książek pani Barbary Gawryluk o przygodach rudego kundla Kaktusa.


Pamiętam jak pięć lat temu moja mama trafiła w swojej bibliotece na spotkanie autorskie p. Gawryluk z przedszkolakami. Usłyszała fragment książki i od razu zadzwoniła do nas by ją nam zareklamować. Niestety w naszej bibliotece nikt wtedy jeszcze o Kaktusie nie słyszał, ale skoro tak polecaliśmy, pani bibliotekarka zakupiła wszystkie trzy części przygód dzielnego psa:
"Kaktus dobry pies"
"Kaktus szukaj"
"Kaktus wierny przyjaciel"

Kaktus jest rudym kundlem przygarniętym ze schroniska przez Wojtka, Weronikę i ich mamę. Gdy do nich trafił był smutny i nieszczęśliwy. Miał okropnie brudne futro, a jego sierść wydawała się dzieciom kłująca - stąd jego imię. Jednak w kochającej rodzinie Kaktus bardzo szybko dochodzi do siebie i okazuje się psem na medal. Jest najlepszy w zawodach strażackich, broni swojej małej pani przed łobuzami, ratuje z opresji jamnika Kubusia -to tylko niektóre zasługi dzielnego kundelka. Pies szybko się uczy i jest niezwykle posłuszny, dlatego rodzina wszędzie może zabierać go ze sobą. Odwiedza szkołę i przedszkole, jeździ na wakacje i wycieczki rowerowe.


Mały był zachwycony tymi książkami. Najbardziej zainteresował go rozdział, w którym Kaktus wybierał się na wystawę psów. Musieliśmy wtedy zrobić przerwę w czytaniu, aby pooglądać w internecie zdjęcia wszystkich psich ras wymienionych przez autorkę.

Książki zgłaszam do wyzwań: Powrót do dzieciństwaCzytam, ile chcęWyPożyczone.






5 komentarzy:

  1. Znamy Kaktusa i w wersji papierowej i jako audiobooka :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szkoda, że nie ma jeszcze paru Kaktusowych książeczek. Mały wciąż pyta, czemu tak szybko to przeczytaliśmy.

      Usuń
    2. Polecamy „Groszka. Piesek, który chciał mieć dziewczynkę” Trochę przewrotne :-)
      Mamy jako audiobook, czyta Barciś.

      Usuń
    3. Dzięki za polecenie. Poszukam w bibliotekach.

      Usuń
  2. Mój mąż jest uczulony na sierść i do tego mieszkamy w bloku, ale synkowi mogłaby się ta seria spodobać.

    OdpowiedzUsuń