poniedziałek, 24 kwietnia 2017

Z wizytą w Dolinie Muminków

Pamiętam, że jako dziecko nie przepadałam za Muminkami i chyba nigdy nie przeczytałam żadnej z książek Tove Jansson.
Gdy Młody był w wieku przedszkolnym postanowiłam to nadrobić i przeczytałam mu "Lato Muminków", "Zimę Muminków" oraz "Opowiadania z Doliny Muminków". Dziś, gdy pytam go czy pamięta te książki, mówi, że muminkowe historie niezbyt mu się podobały. Wtedy jednak wydawało mi się, że słucha z zainteresowaniem. Sama jednak nie dałabym rady czytać tych tomów kolejny raz. Za długie, za dużo opisów, za mało obrazków. Dlatego bardzo ucieszyłam się, gdy na jednym ze szkolnych loterii udało nam się wygrać zestaw krótkich historyjek napisanych na motywach powieści Tove Jansson.


Każdy tomik to dwa krótkie opowiadania, które naprawdę nawiązują do oryginału. Dodatkowy atut to barwne ilustracje przyciągające wzrok dziecka. Mały bardzo lubił odszukiwać na nich bohaterów opowieści, szczególnie tych, których ciężko mu było sobie wyobrazić.


Ogólnie książeczki czytało się miło i przyjemnie, czasem przerabialiśmy dwie w jeden wieczór.

Idąc za ciosem, kiedy zobaczyłam w bibliotece kolejne kolorowe książki o Muminkach, nie wahałam się ani trochę.
Pierwsza z nich nosi tytuł "Nieustraszeni władcy mórz" i jest częścią serii "Uwaga, nadchodzi Mała Mi", wydanej przez Egmont.


Książeczka nie jest gruba, przeczytaliśmy w jeden wieczór i bardzo się zawiedliśmy. Tekstu w niej tyle co kot napłakał. Czytając ma się wrażenie, że wydawca wydrukował jedynie co trzecie zdanie. Mnóstwo w niej  niedopowiedzeń i tak właściwie nie wiadomo o co tam chodzi. Gdyby nie fajne ilustracje, nasza ocena byłaby jeszcze niższa. A tak, dzięki nim Mały dopowiadał to czego brakowało w tekście. No bo przecież ważne jest, na czym rodzina Muminków dopłynęła do wraku statku, prawda?


Druga książeczka ma już nieco większy format i zdecydowanie więcej literek. Tomik "Wesołe kąpiele", również wydawnictwa Egmont, zawiera trzy opowiadania, które choć przyjemnie się czyta, daleko im do oryginału.Po prostu czegoś im brakuje. Małemu podobała się szczególnie to, w którym Muminki znajdują schronienie w jaskini. Zaciekawiła go też postać policjanta, który uwielbia słodkie bułeczki pieczone przez Mamę Muminka.


Ilustracje również przyjemne dla małego człowieka, choć nie tak szczegółowe jak w poprzedniej książeczce.


Póki co Muminki oddajemy do biblioteki, choć nie wykluczam, że kiedy najdziemy inne historie, może znów się skusimy.

Nasze biblioteczne zdobycze zgłaszam do wyzwań: WyPożyczonePowrót do dzieciństwaCzytam, ile chcę.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz