sobota, 10 czerwca 2017

Leila Meacham "Jak liście na wietrze"

Zwykle nie sięgam po powieści obyczajowe zagranicznych autorów. Co innego polskie - tu wszystko jest na swojskim gruncie, więc można czytać. Ale zagranicznych  obyczajówek nie lubię i już. Co innego kryminały - tu mam odwrotnie.

Ale czasem zdarza się tak, że nie mam czasu iść o biblioteki,a tu terminy naglą. Wysyłam więc z książkami starszego syna, a ten prosi panią by poleciła dla mamy jedną lub dwie pozycje. 
Jedną z takich książek jest  "Jak liście na wietrze" autorstwa Leili Meacham. 


Długo dojrzewałam do jej przeczytania, ale gdy zaczęłam, wciągnęła na całego.
Trey i John dorastają razem w prowincjonalnym miasteczku gdzieś w Teksasie. Oboje pasjonują się futbolem, a dzięki talentom do gry stają się gwiazdami lokalnej społeczności.
Pewnego dnia  do ich klasy dołącza Cathy, która przeprowadziła się do babci po śmierci rodziców.
Tą trójkę szybko połączyła wielka przyjaźń, a z czasem i głębsze uczucie.
Po skończeniu liceum zamierzają razem wyjechać na studia. Jedna k cała masa nieprzewidzianych wypadków - choroba Treya, szczeniacki wybryk chłopaków, który kończy się tragiczną śmiercią innego  chłopca, a w końcu ciąża Cathy sprawiają, że muszą zrewolucjonizować swe plany.
Trey osiąga karierę sportową, John wybiera życie duchownego, Cathy zaczęła prowadzić lokalną restaurację. Przyjaciele rozstają się na 20 długich lat, a tajemnice z przeszłości kładą się cieniem na ich życie.

"Jak liście na wietrze" to książka, która ma w sobie coś wyjątkowego. Choć miłość i przyjaźń przeplata się tu z bólem i poczuciem winy, historia trójki bohaterów na długo pozostanie w mojej pamięci.

Zgłaszam ją o wyzwań WyPożyczoneCzytam ile chcę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz