Kiedy Młody zaczął się interesować tematyką II Wojny Światowej sięgnęliśmy sięgnęliśmy po kolejną serię szpiegowską dla młodzieży "Agenci Hendersona".
Roberta Muchamora poznaliśmy już jako autora książek z cyklu "Cherub" (pisałam o tym tu).
"Agenci Hendersona" mieli wyjaśnić jak doszło do utworzenia tajnej organizacji Cherub, jakie były jej początki i kim był jej założyciel.
Akcja powieści rozgrywa się w 1940 r. we Francji. Armia Hitlera powoli posuwa się w stronę Paryża, a miliony Francuzów opuszczają swe domy i uchodzą na południe. Do grona uciekinierów dołączają Rosie i Clark. Są dziećmi brytyjskiego szpiega, który ginie nakazując im skontaktować się z agentem Hendersonem. Mimo, że Niemcy depczą im po piętach, a śmierć nie raz zagląda w oczy, rodzeństwu udaje się dotrzeć do Brytyjczyka. Dołącza do nich Marc - uciekinier z domu dziecka oraz P.T. -Amerykanin, który ma już na koncie poważne przestępstwo. Razem z sekretarką Hendersona Maxine udają rodzinę, nawiązują kontakt radiowy z Wielką Brytanią i przeprowadzają ryzykowną operację, która może odmienić bieg wojny.
Przeczytaliśmy dwa pierwsze tomy serii. Wiemy, że jest ich siedem, ale na język polski zostało przetłumaczonych tylko trzy. Trochę szkoda,ale cóż robić.
Czytając je, Młody przekonał się, że II Wojna Światowa nie wszędzie wyglądała tak samo. Francuzi, choć przebywali pod okupacją hitlerowców, nie doświadczyli z ich strony takiego zła jak Polacy. Chociaż wróg często bombarduje ich miasta, a pod gruzami poległo wiele osób, Francuzi nie wiedzą co to łapanki, obozy koncentracyjne. Pracują dla Niemców i są za to odpowiednio wynagradzani.
Lecz wojna to wojna, miejmy nadzieję, że kolejna nigdy się już nie powtórzy.
Książki zgłaszam do wyzwań: Powrót do dzieciństwa, Czytam, ile chcę, WyPożyczone
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz