wtorek, 16 maja 2017

Konstanty Ildefons Gałczyński

Nie lubię poezji, nie czytam wierszy. Większości po prostu nie rozumiem.
W liceum nie cierpiałam lekcji z cyklu "co poeta miał na myśli".
Ale staram się mniej więcej orientować w twórczości naszych największych mistrzów.
Staram się też odrobinę tej wiedzy przekazywać chłopakom, zwłaszcza Młodemu.

Dlatego też w zeszłym roku, kiedy żeglowaliśmy po Jeziorze Nidzkim zarządziłam obowiązkową wycieczkę do leśniczówki Gałczyńskiego w miejscowości Pranie. Gałczyński przyjeżdżał tam w latach 50-tych jako gość ówczesnego leśniczego. Teraz znajduje się tam Muzeum Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego.

Odradzono nam dotarcie do Prania drogą wodną (Ze względu na brak miejsc do cumowania), dlatego zrobiliśmy sobie kilkukilometrowy spacerek przez las z miejscowości Krzyże.

O tym,że znajdujemy się już blisko celu informowały nas tablice ścieżki dydaktycznej z sentencjami poety oraz z wytłumaczeniem co oznacza nazwa Pranie.



A potem naszym oczom ukazał się taki  oto cudny zakątek.




Oczywiście muzeum zwiedziliśmy w ekspresowym tempie, bo twórczość Gałczyńskiego nie za bardzo zainteresowała chłopaków, za to szaleństwa przed leśniczówka już tak.







Ja natomiast postanowiłam zaopatrzyć się w coś, co kiedyś przypomni chłopcom o tej wycieczce.
Zakupiłam im pamiątkowy tomik wierszy Gałczyńskiego dla dzieci.


Książka zawiera 9 wierszy. Jeden z nich "Kto wymyślił choinki" znałam wcześniej. Inne np. przezabawny "Wiersz o wesołym dniu Józia Powoniaka" lub "List znad rzeki Limpopo" pierwszy raz przeczytałam siedząc na trawie przy leśniczówce. Nie zabrakło tu też wierszyka logopedycznego "Strasna zaba"


Ale to nie koniec naszej przygody z Gałczyńskim.
Jakiś czas temu Młody zadzwonił ze szkoły z pytaniem czy może wrócić później.Planował wybrać się do kolegi, by wraz z nim przygotować teatrzyk zadany przez polonistkę.
Wtedy nie zdradził nam żadnych szczegółów. Dopiero parę dni później przyniósł tę pracę do domu i okazało się, że chłopcy przygotowali przedstawienie kukiełkowe do "Teatrzyku Zielona Gęś"


Okleili pudełko po butach, wydrukowali postaci Gżegżółki i Ducha i gotowe.


Konstanty Ildefons Gałczyński


Teatrzyk Zielona Gęś
ma zaszczyt przedstawić
"Straszną rozmowę Gżegżółki z duchem" 


Występują:Gżegżółka i Duch

 D e k o r a c j a: Sala Senatorska na Wawelu 

Gżegżółka


Co słychać? 


Duch


Nic. 


Gżegżółka


To w porządku 


K U R T Y N A





Kurtyna była, a jakże - czerwona, ale zaginęła w akcji.

Wiersze Gałczyńskiego zgłaszam do wyzwań: Czytam, ile chcę oraz Powrót do dzieciństwa.






2 komentarze:

  1. Tymczasem czerwona kurtyna, leżąca pod szafą,
    została zagadnięta przez kurz też tam leżacy:
    - Co słychać?
    - Nic!
    - Aha.

    To SE pogadali ;-)

    Wiersze dla dzieci Gałczyńskiego mamy, ale inna okładka.

    OdpowiedzUsuń