piątek, 12 maja 2017

Krecik mój przyjaciel

Kiedy Mały miał trzy lata, kiedy wchodził do biblioteki od razu pędził w kierunku półki z Krecikiem.
Przeczytaliśmy wtedy aż 8 książek o przygodach krecika, niektóre po dwa, trzy razy.  Były to:
"Krecik i samochodzik" (ulubiona!!! Mały potrafił godzinami wpatrywać się w jedną stronę przedstawiającą ruchliwą ulicę)
"Krecik i mama zajączków"
"Krecik w mieście" (druga ulubiona)
"Jak krecik uzdrowił myszkę"
"Krecik i rakieta"
"Krecik i zielona gwiazda"
"Krecik i orzeł"
Wszystkie te książeczki były dość duże, w twardej oprawie, bajecznie kolorowe. Każda stanowiła odrębną całość, a ilość teksu była akurat na jedno wieczorne czytanie. Ich autorem jest oczywiście Zdenek Miler.

Era Krecika minęła już w życiu Małego, ale kiedy wypatrzyłam na półce coś, czego jeszcze nie czytaliśmy, wkręcił się na nowo.



"Krecik mój przyjaciel" to zbiór 13 króciutkich opowiadań, w których Krecikowi towarzyszą myszka, sowa, żabki, jeżyk, zajączek i ślimaczek. Każda historyjka wzbogacona jest trzema ilustracjami, które obrazują kolejne wydarzenia. Można je wykorzystać do samodzielnego opowiadania przygód Krecika, ale mój Mały tego nie lubi.

Mały powoli wyrasta z tego typu książeczek, ma już poważniejsze zainteresowania, ale książkę zgłaszam do wyzwań:   Czytam, ile chcęWyPożyczonePowrót do dzieciństwa

2 komentarze:

  1. Mój Synek też miał etap czytania Krecika, wyczytalismy wtedy wszystkie Krecikowe książeczki z naszej biblioteki publicznej 😊

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Krecik jest ponadczasowy. Będą go czytały jeszcze nasze prawnuki :)

      Usuń