środa, 20 grudnia 2017

Franklin

Tego małego, sympatycznego żółwika uwielbiał Młody. Czytaliśmy książeczki (te nabyte i te pożyczone), oglądaliśmy kreskówki, przez pewien czas kupowaliśmy nawet bardzo fajną gazetkę (szkoda, że ukazało się tylko parę numerów). Mały do tej pory nie lubił Franklina. Nie chciał więc nie czytaliśmy, choć nie wiem co mu się w tych historyjkach nie podobało. Ale niedawno poprosiłam Młodego by wybrał się do biblioteki i przyniósł bratu jakieś świąteczne opowieści. No i Młody przyniósł Franklina.


W tej dużej książce kryły się aż dwie opowieści.
"Franklin i prezent świąteczny" - tu mały żółwik ma problem z wyborem zabawki, którą ma przekazać jako choinkowy podarunek dla uboższych dzieci.
"Franklin boi się ciemności" - opowiada o sposobach radzenia sobie ze swoimi lękami. Okazało się,że Mały zna te historię, gdyż kilka razy oglądał ją w przedszkolu.

Franklin się spodobał, dlatego wyciągnęliśmy z szafki część naszych zbiorów.


Przeczytaliśmy 6 książeczek:
"Franklin gra w piłkę nożną"
"Franklinie pośpiesz się"
"Franklin i nowy przyjaciel"
"Franklin mały bałaganiarz"
"Franklin i nowa nauczycielka"
"Franklin mały zapominalski"

Książeczki są tak skonstruowane, że dziecko może troszkę utożsamiać się z żółwikiem. Na początku każdej autorka wymienia jakie czynności samoobsługowe opanował już Franklin. Mały zaraz odnosił je do siebie, porównywał i myślał co jeszcze musi poćwiczyć.
Wspólnie uznaliśmy, że najlepsze książeczki to "Franklin gra w piłkę nożną"- Mały, też uwielbia ten sport oraz "Franklin mały bałaganiarz" - ta cecha charakteru nie obca jest synkowi.

Na półce zostały jeszcze cztery franklinowe książeczki, z innej serii wydawniczej, napisane większym drukiem i z mniejszą ilością tekstu. Zostawiam je Małemu do samodzielnego przeczytania jak już opanuje sztukę składania liter.

Książki zgłaszam do wyzwania: Powrót do dzieciństwa



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz