A wszystko przez koleżankę, która wręcz włożyła do moich rąk "McDusię".
Z ciekawością zajrzałam do środka, a tam - O matko i córko! - jest rok 2009, Święta Bożego Narodzenia, Laura własnie wychodzi za.mąż, Ignacy Grzegorz jest już prawie pełnoletni, a ja się zatrzymałam na czasach gdy Gabrysia dopiero wzdychała z miłością do jego ojca.
A co u państwa Borejków - na szczęście mają się dobrze,a nestor rodu wciąż zasypuje wszystkich łacińskimi sentencjami. Wtóruje mu Łusia, 12-letnia córka Idy. A McDusia to jedna z córek Kreski - wnuczki profesora Dmuchawca, która przyjeżdża do Poznania, aby uporządkować mieszkanie po zmarłym pradziadku.
Książkę przeczytałam dosłownie w jeden dzień no i zdałam sobie sprawę, że kiedy w czasach licealnych zaczytywałam się w powieściach pani Musierowicz, to zatrzymałam się wówczas na "Noelce". Tyle się od tego czasu wydarzyło - to zarówno w moim życiu jak i w życiu Borejków. Zatęskniłam za Jeżycjadą, więc udałam się do biblioteki, złapałam kilka nie czytanych wcześniej tomów i odjechałam...do Poznania.
Najpierw rzuciłam się na "Język Trolli".
Tytułowa Trolla pojawiła się w "McDusi", a ponieważ nie znałam wcześniej tej postaci, troszkę mnie ona zaintrygowała. Wskoczyłam w rok 2004. Józinek, syn Idy jest w trzeciej klasie, ostro rywalizuje z odrobinę starszym kuzynem, w Borejkowej kuchni roi się od dzieci, a Róża oznajmia wszystkim, że jest w ciąży. Gwarno i wesoło jest również w domu państwa Oracabessów, dokąd w sylwestrową noc wykradają się Laura i Józinek. Trolla czyli Stanisława jest właśnie częścią tej nieco zwariowanej, muzycznej rodzinki. Pomimo, że zmaga się z ciężką chorobą tryska optymizmem, a z jej twarzy nie schodzi uśmiech.
"Żaba" to kolejny tom sagi rodu Borejków. W całości poświęcony jest Róży,jej mającej przyjść na świat córeczce oraz nieobecnym Fryderyku. Jednak główną bohaterką jest Hildegarda zwana Żabą, siostra Fryderyka.
Następnie przeniosłam się do roku 1996 i poznałam historię Belli czyli "Córki Robrojka". W 2004 roku po świecie biegają już synowie Roberta i Natalii, tu mogłam przeczytać jak rodziło się ich uczucie.
A na koniec jeszcze moja ulubiona "Noelka", w której Gabrysia przedstawia rodzinie Grzegorza, a Ida wychodzi za mąż. Kiedyś miałam ją nawet na własność i czytałam kilka razy. Teraz przeczytałam kolejny raz i mogę już zaczynać Święta.
Więcej nowszych egzemplarzy Jeżycjady w bibliotece póki co nie było. do tych starszych na razie nie chce wracać. Może kiedyś uda mi się przeczytać cały cykl od początku do końca.
Ja kiedyś postanowiłam wrócić do "Jeżycjady" i... kupiłam wszystkie wydane tomy, a potem na bieżąco kupowałam kolejne (zwykle sama sobie pod choinkę, he, he). W tym grudniu jestem rozczarowana, bo kolejna część "Ciotka Zgryzotka" zapowiadana jest dopiero na wiosnę.
OdpowiedzUsuńMiło było przeczytać wszystko od początku, prawie za jednym zamachem. Wrażenia nieco mniej naiwne niż kiedyś, ale bardzo, bardzo podobne :-)
Teraz całą sagę czyta moja 13-letnia córka :-)