Tematyki Dzikiego Zachodu jeszcze u nas nie było,a przecież Indianie, kowboje doskonale wpisują się w zainteresowania małych chłopców.
Tak sobie myślałam biorąc do ręki niewielką książeczkę autorstwa Evy Muszynsky "Kowboj Kuba i kucyk".
Jednak okazało się,że ta książeczka niewiele ma wspólnego z Dzikim Zachodem. Przecież prawdziwi kowboje jeżdżą konno po prerii, rzucają lassem i słuchają się szeryfa. Kowboj Kuba nie ma konia, mieszka na ranchu "Przytulne Gniazdko" razem ze świnką i krówką o wdzięcznych imionach Rózia i Ela. Już nie zachęca do czytania. Ale będzie jeszcze gorzej gdy kowboj spotka Indianina - fotografa i kucyka puszczającego bąki. Na szczęście książeczka nie jest gruba i jakoś przetrwałam te dwa wieczory czytania. Małemu się jednak podobało, bo przy najbliższej wizycie w bibliotece sam wygrzebał na półkach drugą część tej serii: "Kowboj Kuba i nieznośne kury".
Tym razem na jego rancho przybywają hałaśliwe kury muzykantki, za którymi podąża groźny kojot. tym razem uwinęłam się w jeden wieczór. Mam nadzieję, że więcej przygód Kowboja Kuby biblioteka nie zakupiła.
Książki zgłaszam do wyzwań: WyPożyczone, Czytam, ile chcę, Powrót do dzieciństwa
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz