poniedziałek, 25 września 2017

Trylogia Roberta Galbraitha

Są takie książki, po które nigdy bym nie sięgnęła, gdyby ktoś mi ich nie polecił i odpowiednio zareklamował. Tak też było w przypadku trylogii Roberta Galbraitha. Znajoma bibliotekarka wyciągnęła spod lady, wyjaśniła kim naprawdę jest autor no i nie wypadało odmówić.


Robert Galbraith to pseudonim J.K. Rowling. Po Harrego Pottera zapisywałam się na listy kolejkowe (to były czasy). Czytałam też inną powieść dla dorosłych tej autorki "Trafny wybór". Teraz zmierzyłam się z historią prywatnego detektywa Cormoorana Strika.

Książki te reklamowane są jako kryminały. I rzeczywiście nimi są. W każdym tomie główny bohater rozwiązuje zagadkę czyjejś śmierci.
W "Wołaniu kukułki" udowadnia, że znana modelka Lula Landra nie popełniła samobójstwa.
W "Jedwabniku" szuka zabójcy pisarza Owena Quine.
Zaś w najciekawszej wg mnie książce "Żniwa zła" próbuje dociec kto jest adresatem makabrycznej przesyłki dostarczonej jego asystentce, kto depcze im po piętach, mordując przy tym wiele kobiet.

Książki są długie, fabuła dość skomplikowana. Dlatego dobrze, ze makabryczne śledztwa są przeplatane historiami z życia Cormorana, który własnie został singlem oraz jego asystentki Robin, której narzeczony nie aprobuje jej obecnej pracy.

książki już oddane, a ja zgłaszam je do wyzwań: Czytam, ile chcę oraz WyPożyczone

środa, 20 września 2017

Nauka z Groszkiem

Kiedy Młody zaczynał przedszkole na rynku nie było tyle wartościowych książek co teraz. Nie było też księgarni internetowych oferujących książki po bardzo atrakcyjnych cenach. Mimo to z uporem maniaka co kilka dni zaglądałam Matrasa w poszukiwaniu niedrogich perełek na naszą półeczkę.
W ten sposób udało mi się zgromadzić sześciotomową serię książeczek o sympatycznym zielonym ludziku Groszku. Ich autorami są Rafał Wejner, Małgorzata Krzyżanek oraz Maria Szarf, a wydało je wydawnictwo Publicat.




Każda książeczka oprócz historyjki do czytania zawiera także zestaw zadań na dany temat do rozwiązania przez dziecko.




Groszek i jego przyjaciele, którymi są leśne zwierzątka to nie tylko miłe  czytanie, ale też solidna porcja wiedzy. W każdej książeczce dziecko zdobywa nowe, konkretne umiejętności.

"Tik - tak. Poznajemy czas" - przedszkolaki nie uczą się jeszcze odczytywania godzin na zegarze, ale już znajomość pór roku, pór dnia, dni tygodnia i miesięcy jest jak najbardziej na miarę ich możliwości.

"Wyprawa do lasu. Poznajemy kolory" - w tę historie wplecione są zagadki dotyczące różnych kolorów.

"Mała olimpiada w Bardzo Zielonym Lesie. Poznajemy dyscypliny sportowe" - drużyna zwierzątek staje do walki o medale w biegach, kolarstwie i pływaniu. A ponieważ nasi bohaterowie przestrzegają zasad Fair Play, w tych rozgrywkach wszyscy są zwycięzcami.

"Wakacje nad morzem. Poznajemy nowych przyjaciół" - fajna pozycja, która pomoże dziecku przezwyciężyć strach przed nieznanym  i nauczy jak nawiązywać nowe znajomości.

"Ciepło - zimno. Poznajemy pory roku"  - w tym tomiku dzieci utrwalą sobie w jakiej kolejności występują pory roku i co zwiastuje ich nadejście.

"Pachnące pierożki. Uczymy się gotować" - Groszek pokazuje, że gotowanie pod czujna opieką dorosłych wcale nie jest trudne. A to co zostało samodzielnie przygotowane, o wiele lepiej smakuje.

Szczerze mówiąc,nie pamiętam już kiedy czytałam to Młodemu. a potem książeczki dobrych parę lat przeleżały na półce. Sięgnęliśmy po nie zupełnie niedawno. I chociaż powiedziałabym, że to książki dla młodszych przedszkolaków, Mały bardzo polubił Groszka i tylko marudził, że historyjki są za krótkie.
Ponieważ dzieci rosną, do Groszka już raczej nie wrócimy. Oddajemy jena aukcję charytatywną. Niech ucieszy kolejne dzieciaki.
Ale najpierw wszystkie Groszki zgłaszamy do Powrót do dzieciństwa.

poniedziałek, 11 września 2017

W Krakowie

Wycieczka do Krakowa odbyła się na wyraźne życzenie Małego. Bardzo chciał zobaczyć Smoka Wawelskiego i pomnik psa Dżoka, o którym pisałam TU.


Ponieważ Młody był już w Krakowie kilka razy, wykorzystaliśmy czas, kiedy przebywał na obozie, zabraliśmy dwie babcie i pojechaliśmy.
Oprócz pomników Mały zobaczył także Kościół Mariacki, Sukiennice, zjadł obiad w Barze Mlecznym i zwiedził Muzeum w Podziemiach Rynku.


Tuż przed wyprawą przeczytaliśmy wspólnie zakupioną niedawno książkę autorstwa Zuzanny Kiełbasińskiej i Anny Nowackiej "Bolek i Lolek zwiedzają Polskę".


Znani wszystkim bracia spędzają wakacje w Krakowie i marzą o tym by zobaczyć słynnego smoka. Są zawiedzeni, gdy zamiast prawdziwego potwora odnajdują tylko jego pomnik. Ale przy figurze dostrzegają mapę z podpisem "Tu byłem. Smok Wawelski". Choć na mapie nie było zaznaczonej żadnej trasy chłopcy ruszają przez całą Polskę na poszukiwania smoka. Kolejnych podpowiedzi udzielają im postaci charakterystyczne dla danego miasta czy regionu.
Książka jest super. Może być ciekawym wstępem do lekcji o naszej ojczyźnie. Na pierwszych kartach widnieje mapa, na której zaznaczono wszystkie miejsca odwiedzana przez Bolka i Lolka, a każda ich przygoda to również zagadka dla dziecka. Na każdej stronie znajdziemy w tekście jeden wyróżniony tłustym drukiem element - przedmiot lub bohatera, który należy odnaleźć. A na końcu znajdziemy jeszcze kilkanaście dodatkowych zagadek do rozwiązania. Oj lubimy takie dwa w jednym  - trochę czytania, trochę główkowania.

Nie byłabym też sobą gdybym z Krakowa nie przywiozła Małemu jakiejś książkowej pamiątki. W kasie muzeum kupiłam niewielka książeczkę wydaną przez Muzeum Historyczne Miasta Krakowa "Niesamowita przygoda psa Dżimusia".


Ta historia wydarzyła się naprawdę sto lat temu w Krakowie. Mały charcik Dżimuś, ukochany piesek nieżyjącego już profesora Karola Estreichera biegał sobie jak co rano po Krakowie, kiedy został złapany przez miejskiego hycla. Jako że hycel kojarzy się wszystkim z oprawcą zwierząt, na pomoc pieskowi rusza wnuk profesora, mały Karolek ze swoją mamą. Mały chyba nie do końca zdawał sobie sprawę z tego kto to jest hycel i jakie kiedyś były jego zadania. Wiedział natomiast jaki los czeka bezpańskie pieski w schroniskach i dlatego mocno kibicował Karolkowi. Na szczęście cała historia kończy się zadziwiająco szczęśliwie, a my poznaliśmy kolejnego już sławnego , krakowskiego pieska.

A do Krakowa jeszcze pewnie nie raz wrócimy.

Krakowskie książeczki zgłaszam do wyzwania  Powrót do dzieciństwa