Już jakiś czas temu na stronie Śląskiego ZOO wypatrzyłam informację o planowanych atrakcjach na rok 2018. Do Chorzowa nie mamy daleko. Dlatego postanowiliśmy, że w tym roku zostaniemy Zooodkrywcami.
Aby zostać Zooodkrywcą należy wziąć udział w sześciu grach terenowych organizowanych na terenie zoo.
Pierwsza z nich zorganizowana została z okazji Światowego Dnia Lasu, co bardzo ucieszyło Młodego.
Program imprezy był super. Oprócz gry zoo przewidywało warsztaty botaniczne, wykład leśnika, sadzenie drzewek spacer po zoo z przewodnikiem oraz zabawę w parku linowym. Niestety im bliżej do soboty, oglądaliśmy prognozy pogody i wiedzieliśmy, że to nie może się udać.
Sypnęło już w piątek, ale Młody twardo obstawiał, że nic nie zmusi go do rezygnacji z imprezy.
Tak więc w sobotę rano, tuż przed 10, nie zwracając uwagi na wiatr, mróz prószący śnieg zjawiliśmy się w zoo. Szybko pobraliśmy kartę do gry, mapkę zoo i ruszyliśmy na zwiedzanie i odgadywanie zagadek.
Początkowo byliśmy jedynymi śmiałkami, uczestnikami tej imprezy, dlatego zwierzęta aż wychodziły ze swoich domków zdziwione naszym widokiem.
Pawie przemykały chyłkiem zostawiając fajne ślady na śniegu.
Wielbłądy cmokały ze zdziwienia.
Arui grzywiaste wolały trzymać się w kupie i tylko z daleka nas obserwowały.
Nam było tak zimno, że nawet nie zrobiliśmy zbyt wielu zdjęć. Ale udało nam się przebyć całą trasę i rozwiązać wszystkie zagadki umieszczone na kartkach poprzyczepianych do ogrodzeń wybiegów.
Zadania nie były trudne, idealne dla rodzin z dziećmi. Młody rozwiązywał je bez problemów, Mały pewnie musiałby bardziej pogłówkować. Na szczęście część z nich znajdowała się w ocieplanych pawilonach dla zwierząt, gdzie mogliśmy się przez chwilę pogrzać i w bliżej zaznajomić z niektórymi zwierzakami.
Udało nam się też zdobyć kolejny Znaczek Turystyczny do kolekcji i sfotografować ośnieżoną Śląską Kotlinę Dinozaurów.
Młody wziął też udział w warsztatach prowadzonych przez pracowników Śląskiego Ogrodu Botanicznego. Z zapałem mierzył, opisywał i fotografował wybrane drzewo.
Na koniec zostaliśmy obdarowani przez pracowników Zoo torbą pełną niespodzianek.
Niestety byliśmy zbyt zmarznięci i nie poczekaliśmy na wykład leśnika - teraz żałuję. Nie odbyło się też sadzenie drzewek. Ale imprezę uznajemy za bardzo ciekawą i na pewno wrócimy na kolejne - mam nadzieję, że wtedy już całą rodziną.
A długowłosego Młodego można zobaczyć na facebookowym profilu Zoo
tutaj