W założeniu seria ta będzie liczyć 6 części. Na razie wydano trzy, które już mamy i czekamy na resztę.
W tych niewielkich książeczkach zawarto nie tylko ciekawostki z przeszłości, ale także gry, propozycje zabaw, łamigłówki. Są też oczywiście naklejki, a przydadzą się nożyczki.
Rodzice oraz dziadkowie (bo książki zainteresowały też moją mamę) wspominają z nostalgią, a dzieci uczą się mimowolnie i zastanawiają jak można było żyć bez komputerów, telefonów i innych przydatnych gadżetów.
A żeby jeszcze bardziej zgłębić temat wypożyczyliśmy książkę Magdaleny Zarębskiej "Kaktus na parapecie". Tą niewielką książeczkę przeczytałam dosłownie w jedno popołudnie czekając na Małego, który od niedawna chodzi na treningi piłkarskie dla dzieci. Młodemu zajęła ona chyba dwa wieczory. Stwierdził, że fajna, ale przeznaczona chyba dla ciut młodszych niż on sam dzieci.
Główny bohater tej opowieści, w pewien nie do końca wyjaśniony sposób, przenosi się w czasie i pewnego dnia budzi się w świecie z przeszłości. Dokładnie w 1979r. Dość szybko przekonuje się, że prawdopodobnie zamienił się miejscami ze swoim imiennikiem, żyjącym wczasach PRL-u. Co dziwne, za wyjątkiem najlepszego przyjaciela chłopca, nikt nie dostrzega tej zamiany. Z pomocą Krzyśka szybko musi odnaleźć się w nowej rzeczywistości. Wprawdzie nie ma tu komputera, iPoda, ale ma więcej swobody, może sam poruszać się po mieście, nie jest ciągle kontrolowany przez rodziców.
Pomimo paru niejasności książkę fajnie się czyta i staje się ona okazją do wielu międzypokoleniowych rozmów.
Zgłaszam ja do wyzwań:Czytam, ile chcę, WyPożyczone, Powrót do dzieciństwa.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz