środa, 28 listopada 2018

100 lat Niepodległa

Chyba nie trzeba nikomu przypominać, że listopad w tym roku był miesiącem wyjątkowym. Świętowaliśmy 100-lecie odzyskania przez Polskę niepodległości. I choć ten jubileusz nie pozostawił po sobie nic trwałego tak jak 1000 szkół na 1000-lecie państwa polskiego w 1966r., to jednak każdy starał się jak mógł by ta uroczystość a długo zapadła w naszej pamięci i aby usłyszeli o niej inni.

Nasza miejscowość również aktywnie włączyła se w te obchody. Już w październiku Młody wraz z kolegami ze szkoły wziął udział w rajdzie "Jesień jurajska - Na szlaku Niepodległości".



W listopadzie był członkiem szkolnej drużyny zgłoszonej do gry miejskiej "droga ku wolności" organizowanej przez jedną z miejscowych szkół przy współudziale burmistrza, parafii, miejskiej biblioteki i ośrodka kultury. Impreza trwała całe sobotnie przedpołudnie i dostarczyła Młodemu wiele emocji. W końcu niecodziennie można spotkać Józefa Piłsudskiego na jego Kasztance.

                  źródło zdjęcia link

Nasza wiejska szkoła również nie próżnowała. 9 listopada wszystkie dzieci wzięły udział w śpiewaniu hymnu państwowego - Mały z tej okazji wykuł na pamięć wszystkie cztery zwrotki wprawiając w zdumienie swoja panią i innych nauczycieli.
We wtorek klasa Młodego wraz ze swą polonistką przygotowała niezwykle wymowne przedstawienie, który przybliżyło młodszym dzieciom istotę tego święta. Mały był zachwycony widząc brata na scenie. Może nie wszystko jeszcze rozumiał, ale później wspólnymi siłami dopowiedzieliśmy mu to, co było dla niego niejasne.

Nie próżnowaliśmy też w temacie książkowym.
Przeczytaliśmy trzy książki nawiązujące do tego wielkiego święta.

Pierwsza z nich Agnieszki Strękowskiej - Zaręba należy do cyklu Polscy Superbohaterowie.


Autorka w bardzo przystępny sposób przekazuje dzieciom bardzo wiele informacji na temat marszałka Piłsudskiego. Nie jest to nudna biografia, ale opowieść o Adasiu, rówieśniku Małego, który wraz z kuzynką spędza wakacje u dziadków. Dziadek postanawia zorganizować dla wnuków coś na kształt gry planszowo-terenowej, dzięki której dzieci odgadną kim jest tajemniczy wąsacz, który na dodatek, wg dziadka ma wiele wspólnego z Adasiem. Oczywiście od początku wiedzieliśmy kim jest wąsacz, ale tajemnica jego wąsów pozostała dla nas zagadką do samego końca.
Książka bardzo się Małemu podobała, dużo bardziej niż dwie pozostałe.


Wioletta Piasecka postanowiła przybliżyć dzieciom postać Ignacego Paderewskiego oraz Faustyny Morzyckiej. O Ignacym Paderewskim opowiadała pani w szkole, poza tym był pianistą, Mały był więc bardzo ciekawy tej książki. Niestety rozpłakał się już po kilku pierwszych stronach. Scena, w której ojciec Ignasia zostaje aresztowany, a on sam zbity przez rosyjskich żołnierzy tak bardzo podziałała na wyobraźnię Małego, że musieliśmy przerwać czytanie i ominąć kilka fragmentów. Mimo wszystko doczytaliśmy do końca, a potem odnaleźliśmy w internecie archiwalne koncerty Paderewskiego.
"Faustynkę" najpierw przeczytałam sama. Nie znałam wcześniej tej patriotki, nie wiedziałam nic o jej życiu. I tu też musiałam ominąć kilka fragmentów, których Mały jeszcze by nie zrozumiał, a o sam zasnął podczas czytania i nie chciał wracać już do tej książki. Patriotyczne opowieści to pozycje dla zdecydowanie starszych dzieci.

Nie poprzestaliśmy na czytaniu. Kotyliony zostały zrobione w szkole zarówno przez starszego jak i młodszego brata. To nam więc odpadło. Mogliśmy się zająć książkami aktywizującymi.

Spodobały nam się książeczki z cyklu "Klub małych podróżników". Tę o podróżach po Polsce przerobiliśmy już w czasie wakacji.  Mapy, zagadki, kolorowanki - Małego nawet wciągnęło.





Publikacja ta ma swoją kontynuację "Podróże dookoła świata" oraz "Historia Polski", którą zajmowaliśmy się w ostatnim czasie. Zadań i łamigłówek wystarczy nam na jeszcze kilka wieczorów.


Zajęliśmy się tez "Wielką księgą małego Polaka". To zbiór wierszy, opowiadań i ciekawostek - czyli wszystko to co powinien poznać kilkulatek. A że ten kilkulatek potrafi już czytać i pisać rozwiązywał też przeróżne zagadki i łamigłówki.



A kiedy Mały znudził się już książkami wyciągnęliśmy jedną z naszych ulubionych gier "Legendy polskie". Gramy w nią już od dawna, to jedna z naszych ulubionych, ale nieco zmodyfikowaliśmy sobie zasady.


Gra polega na tym by poruszając się pionkami po mapie Polski zbierać karty legend. Kto uzbiera komplecik, powinien opowiedzieć daną historię i otrzymuje za to punkty. My oczywiście nie opowiadamy za każdym razem legend, znacznie wydłuża to rozgrywkę i czyni grę nieco nużącą. Wystarczy, że chłopcy potrafią wskazać za każdym razem region, z którego ona pochodzi.



Mam nadzieję, że chłopcy będą mogli opowiadać kiedyś swoim dzieciom jak świętowali stulecie niepodległości.


A przeczytane książki zgłaszam do wyzwań  wyzwań Dziecięce poczytania Bonusowe oraz WyPożyczone.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz