Ciało w roli głównej (książka z częścią ciała w tytule)
Hakan Nesser "Oczy Eugena Kallmanna"
Wypożyczając tę książkę nie wiedziałam co jest w środku. Okazało się, że idealnie wpasowałam w realia kwietniowego strajku nauczycieli. Akcja powieści rozgrywa się bowiem w jednej ze szwedzkich szkół, a jej bohaterowie są nauczycielami.
Leon, nauczyciel szwedzkiego przyjmuje posadę w małej szkole, zastępując Eugena Kallmanan, nauczyciela, który popełnił samobójstwo. Robiąc porządki w jego biurku znajduje pamiętniki, które rzucają nowe światło na śmierć poprzednika. Razem z dwójką innych nauczycieli podejmuje prywatne śledztwo, aby wyjaśnić tajemnice z przeszłości.
Książka jest dość obszerna, napisana dość ciekawie, ale jak dla mnie autor za bardzo rozwleka niektóre wątki. Zakończenie zaskakuje, ale zanim do niego dotarłam, zdążyłam się nieco znudzić.
Sztuka to nie moja bajka, ucieszyłam się, że dość szybko znalazłam książkę, która choć ma napis "sztuka" na okładce, tak naprawdę jest kryminałem. Ale historia Emila Żądło i jego partnerki, którzy rozwiązują zagadkę tajemniczej śmierci muzealników, rzeczoznawców sztuki kompletnie mnie nie zainteresowała.
"Dom, mój dom", czyli książka z "domowym" hasłem w tytule (okno, dach, drzwi, pokój itd.)
Kiedy zostały ogłoszone kwietniowe kategorie właśnie czytałam "Sanatorium pod Zegarem" Lilianny Fabisińskiej. Bardzo się ucieszyłam, że drugi tytuł cyklu "Weranda na Czarcim Cyplu" wpasował się w to wyzwanie.
To niezwykle ciepła opowieść o dwóch kobietach. Nina - młoda biznesswomen, niedoszła mężatka i Natalia - starsza pani, utalentowana fotograf i botanik z wykształcenia i zamiłowania. Połączył ich wspólny pokój w sanatorium w Ciechocinku. Początkowa niechęć szybko przerodziła się we wzajemną sympatię a nawet w przyjaźń.
W drugiej części cyklu akcja przenosi się na Hel. Starsza pani bulwersuje miejscowych, gdyż wraz z nią zamieszkał pewien mężczyzna poznany w sanatorium. Nina zaś potrzebuje spokoju i ukojenia po zdradzie narzeczonego. Sprowadza się więc do jednego z trzech domków letniskowych na Czarcim Cyplu, aby na nowo przemyśleć pewne sprawy i dokończyć pewien biznesowy projekt.
W obu książkach pojawia się też wątek kryminalny. Nina z Natalią są podejrzewane nawet o zabójstwo, na szczęście mogą liczyć na pomoc pewnego policjanta o rybim nazwisku.
Już dziś wypatruję w bibliotekach trzeciej części cyklu, z chęcią i prawdziwą przyjemnością ją przeczytam.
Książki zgłaszam też do wyzwania WyPożyczone. A jutro skoro świt będę wypatrywać nowych kategorii do Trójki e-pik
"Dom, mój dom", czyli książka z "domowym" hasłem w tytule (okno, dach, drzwi, pokój itd.)
Kiedy zostały ogłoszone kwietniowe kategorie właśnie czytałam "Sanatorium pod Zegarem" Lilianny Fabisińskiej. Bardzo się ucieszyłam, że drugi tytuł cyklu "Weranda na Czarcim Cyplu" wpasował się w to wyzwanie.
To niezwykle ciepła opowieść o dwóch kobietach. Nina - młoda biznesswomen, niedoszła mężatka i Natalia - starsza pani, utalentowana fotograf i botanik z wykształcenia i zamiłowania. Połączył ich wspólny pokój w sanatorium w Ciechocinku. Początkowa niechęć szybko przerodziła się we wzajemną sympatię a nawet w przyjaźń.
W drugiej części cyklu akcja przenosi się na Hel. Starsza pani bulwersuje miejscowych, gdyż wraz z nią zamieszkał pewien mężczyzna poznany w sanatorium. Nina zaś potrzebuje spokoju i ukojenia po zdradzie narzeczonego. Sprowadza się więc do jednego z trzech domków letniskowych na Czarcim Cyplu, aby na nowo przemyśleć pewne sprawy i dokończyć pewien biznesowy projekt.
W obu książkach pojawia się też wątek kryminalny. Nina z Natalią są podejrzewane nawet o zabójstwo, na szczęście mogą liczyć na pomoc pewnego policjanta o rybim nazwisku.
Już dziś wypatruję w bibliotekach trzeciej części cyklu, z chęcią i prawdziwą przyjemnością ją przeczytam.
Książki zgłaszam też do wyzwania WyPożyczone. A jutro skoro świt będę wypatrywać nowych kategorii do Trójki e-pik
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz