Żeby nie zmarnować tego krótkiego urlopu, postanowiłam, że czas najwyższy zacząć uczyć Małego cyferek. Synek bardzo entuzjastycznie podszedł do tematu i tak w 3 dni przerobiliśmy 3 cyferki.
W środę powstała jedynka wyklejona plasteliną. Bardzo szybko dołączyła do niej plastelinowa lokomotywa, ale odjechała w długą podróż i nie zdążyłam zrobić jej zdjęcia.
Czwartek do dzień dwójki. najpierw namalowałam ją klejem na kartce, a potem Mały posypywał ją kaszka manną. Na koniec ostrożnie zdmuchnęliśmy kaszkę z papieru i naszym oczom ukazała się piękna cyferka. Małemu tak spodobała się ta zabawa, że stworzył jeszcze dwa zupełnie autorskie dzieła kaszkowe, a ja miałam masę sprzątania.
W piątek Mały sam od rana upominał się o kolejna cyferkę. Powstała podobną techniką jak dwójka, tylko zamiast kaszki użyliśmy zielonej posypki do ciasteczek.
Oczywiście przez cały dzień przeliczaliśmy też autka, mazaki, fasolki, grupowaliśmy w zbiory po 3, układaliśmy w pary itp.
Dużym urozmaiceniem była zabawa z kartami edukacyjnymi Czu Czu "Znam cyferki".
Zestaw ten zawiera 64 ilustracje na 32 laminowanych kartach, mazak suchościeralny oraz ściereczkę.
Na kolejnych kartach dziecko ćwiczy pisanie cyferek po śladzie, przelicza różne elementy a przy tym świetnie się bawi. Swoja pracę może szybko zetrzeć ściereczka i zacząć zabawę od nowa.
Wyszperałam też w bibliotece bardzo fajną, chociaż wiekową książeczkę do nauki liczenia. Szybko stała się ulubioną lekturą do poduszki. Mimo zamykających się oczu, Mały nie zasnął dopóki nie policzył wszystkich motylków, owoców, zabawek, klocków itp
Dziś ostatni dzień (mam nadzieję) chorowania Małego. Powoli przypominamy mu, że już niedługo znów odwiedzi swoje przedszkole, fajnych kumpli i panie. Żal tylko go budzić o tak wczesnej porze, więc dziś wieczorem będziemy liczyć tylko owieczki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz