Kiedy Mały zobaczył w bibliotece książeczkę "Królewna Lenka przegania strachy", wiedziałam, że będę musiała czytać ją kilka razy.
Historia zaczyna się całkiem niewinnie. Mała królewna bawi się z przyjaciółmi w wymyślanie "najstraszniejszych straszydeł, jakie przyjdą do głowy".
Ale kiedy przychodzi wieczór, okazuje się, że Lenka nie może przestać myśleć o potworach, wydaje jej się nawet, że pod łóżkiem zamieszkał jeden z nich.
Na szczęście królowa mama znajduje sposób na rozprawienie się z nieproszonym gościem i cała historia dobrze się kończy.
Mały od razu przyznał, że żadnych potworów się nie boi i z entuzjazmem wziął udział w zabawie w wymyślanie najstraszniejszych straszydeł. Efektem tego są dwa portrety potworów jeden autorstwa mamy, drugi stworzony przez małego.
I co, który straszniejszy?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz