Mamy stanowczo za dużo książek. Dlatego co jakiś czas robię przegląd i to co już oczytane wynoszę do biblioteki. To dobre rozwiązanie, bo jeśli kiedyś za nimi zatęsknimy, możemy je sobie po prostu wypożyczyć.
Są jednak takie książeczki, których nie oddam nikomu, chociaż chłopcy już z nich wyrośli. Trafiają one do pudła, które nazywam "Dla wnuków".
Ostatnio do tego pudła powędrowała kolekcja "Obrazków dla malucha".
Jest to cykl małych, sztywnych książeczek, w których na każdej stronie mamy jeden obrazek i krótki podpis do niego.
Książeczki te zaczęłam kupować dopiero gdy urodził się Mały. Gdy Młody był roczniakiem, wydawało mi się bez sensu gromadzić książki, w których tekstu jest tyle co kot napłakał. Ale z czasem zmieniłam zdanie i razem z Małym zakochaliśmy się w tych obrazkach. I choć na rynku jest sporo podobnych pozycji nas urzekła jedynie ta seria.
Udało nam się zgromadzić aż 9 tytułów: Wieś, Przyroda, Zabawki, Krok po kroku, Świat w ruchu, Kolory, Dzikie zwierzęta, Instrumenty i Pojazdy. Prawie zawsze czytaliśmy je wszystkie naraz.
Oczywiście puste miejsce na półce już dawno zostało zapełnione nowymi książkami - wciąż ich przybywa.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz