Jako, że nastał okres kwarantanny, pamiętnik pisze do dziś - coś trzeba robić. Oczywiście zachowam te jego wypociny, aby za parę lat mógł się nim pochwalić swoim dzieciom.
Zupełnie przypadkiem w naszym domu pojawiła się książka Emilii Becker "Pamiętniki marzeń"
Jej bohater, Mikołaj, uczęszcza do szkoły, w której od lat istnieje fajny zwyczaj pisania pamiętników marzeń przez drugoklasistów. Ale te pamiętniki różnią się od tego, który tworzy Mały. Książkowi uczniowie ilustrują swoje pamiętniki tak, aby przedstawiały ich marzenia, plany na przyszłość. Te niesamowite książeczki przechowywane są potem w szkolnym magazynie.
Mikołaj znajduje się w bardzo trudnym momencie życia. Jego rodzice właśnie postanowili się rozwieść. Nic dziwnego, że chłopak nie ma głowy do pisania pamiętnika. Aby mu pomóc nauczycielka kieruje go do pana woźnego i proponuje by pomógł mu w porządkowaniu archiwalnych pamiętników. Dziewięciolatek bardzo chce odnaleźć pamiętniki swoich rodziców, tym bardziej, że jest on przekonany, że jego pojawienie się na świecie stało się przeszkodą w realizacji marzeń mamy i taty.
Książka porusza trudne problemy. Myślę że dziecko nie powinno czytać jej samo. a każdy dorosły podczas lektury powinien zadać sobie pytanie: czy nie popełniam tych samych błędów?
Z drugiej strony niesie ze sobą wiele pozytywnych wartości. Pokazuje, że dla dziecka najważniejszy jest czas spędzony z mamą i tatą, a nie złote medale, osiągnięcia, sława czy bogactwo.
Mały bardzo spokojnie i z uwagą przyjął historię Mikołaja. Kiedyś każda wzmianka o rozwodzie wywoływała u niego przerażenie. Teraz w swoim otoczeniu widzi dzieci, których rodzice się rozstali, więc przyjmuje to już normalnie. Poza tym, wie, że naszej rodzinie rozstanie raczej nie grozi.
Mam nadzieję, że uda mi się namówić Małego, by na ostatniej stronie swojego pamiętnika napisał lub narysował swoje marzenia .
Książkę zgłaszam do wyzwania WyPożyczone.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz