Pogryzło mnie mocno w tym roku, głównie komary i muchy końskie. Dziwne, bo gryzą tylko mnie i Małego, młody i tata nie mają ani jednego bąbla. Nie mogę nawet na chwilę wyjść do ogródka, bo wracam drapiąc się niemiłosiernie i co gorsza puchnąc, bo tak reaguję na niektóre gatunki much. Na szczęście te paskudy rzadko dolatują na taras, więc tam spędzamy większą część dnia.
A żeby polubić inne owady (zwłaszcza biedronkę) zrobiliśmy wspólnie takie oto talerzykowe stwory.
Pająk i mucha są autorstwa Młodego - sam wymyślił, sam wykonał. Ja nie jestem taka kreatywna i pomysł na papierowe owady podpatrzyłam tu: http://kreatywniewdomu.blogspot.com/2014/07/owady.html
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz